Ja swego czasu tez mialem ciekawa historie po spozyciu. Kumpel rozkrecal "mala" imprezke u siebie w akademiku. Oczywiscie tak sie zlozylo ze i ja tam zawitalem. Zdrowo popilismy, po czym naszla nas ochota "poogladac" jakies dziewczynki
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wiec ruszylismy na lokale. Bylem juz zdrowo pijany. Nad ranem wychodze z dyskoteki, podbijam do szatniarza i daje mu kluczyk. ten ku mojemu zdziwieniu wydaje mi sama bluze. Zaczalem poczatkowo grzecznie, pozniej coraz bardziej ostro wmawiac ze mialem tez kurtke. prawie doszlo do rekoczynow. W nerwach wrocilem na impreze i wzialem od barmana nr do szefa lokalu. 4:30 dzwonie, odebrala jego zona
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
, i zaczalem jazde na szatniarza. Z tego co pamietam to baba mnie probowala uspokajac i przyjsc na drugi dzien - kurtka na pewno sie znajdzie. W koncu zly polazlem do domu bez kurtki. Rano sobie spie. Ze snu wyrwal mnie telefon. Dzwoni kumpel z akademika - siema Tiban! Kiedy wpadniesz po kurtke? Czy wy wiecie jak ja sie wtedy czulem? Wieczorem od razu polecialem do tego lokalu i zaczalem przepraszac szatniarza. Skonczylo sie na smiechu. Mialem jeszcze
pare innych "akcji". Ale to innym razem opowiem...